wtorek, 5 sierpnia 2014

Rozdział 1: Co jej się stało?

Była 8.00. Laura obudziła się z uśmiechem na twarzy. Zapowiadał się kolejny słoneczny, miły, wakacyjny dzień. Dziewczyna ubrała się w topo czym weszła do łazienki, gdzie umyła zęby, ręce i twarz oraz rozczesała włosy i związała je w kucyka. Następnie ruszyła na dół, do kuchni, gdzie jej mama przygotowywała śniadanie.
- Cześć, mamo - uśmiechnęła się brunetka. 
- Witaj, kochanie - odpowiedziała Ellen, smarując kanapki. 
Laura zauważyła nóż na blacie. Podeszła, pochwyciła go i ruszyła w stronę matki. Kobieta popatrzyła w jej stronę. Zaczęła krzyczeć i uciekać po kuchni, a Laura goniła ją z nożem w ręku, zatrzaskując przy tym wszystkie drzwi. Bezradna Ellen skuliła się w kącie i zasłoniła twarz rękami. Kilka łez spłynęło po jej policzku. Laura trzymała nóż i już, już miała zatopić go w głowie matki, kiedy upuściła przedmiot i spytała:
- Co dzisiaj na śniadanie?
Ellen spojrzała na swoją córkę, która z ciekawością spoglądała na blat i wąchała kanapki. Kobieta wzięła nóż i odłożyła go na blat, pytając:
- Laura, co to było? 
- Ale co? - brunetka zaczęła jeść kanapkę.
- To, co się przed chwilą wydarzyło. Co to miało znaczyć?
- Nie rozumiem, o co ci chodzi, mamo.
- Laura, chciałaś mnie zabić! Goniłaś mnie z nożem po całym pokoju! 
- Coś ci się musiało przyśnić, mamo. Nic takiego nie zrobiłam. Lecę, umówiłam się z Rossem i Tess nad wodę. Papa! - Laura wzięła komórkę ze stołu, przytuliła mamę i wyszła z domu, zostawiając w nim oszołomioną rodzicielkę.
***
- Laura? Laura, hej! Jestem tutaj! - krzyczała Tess. Była najlepszą przyjaciółką Laury. Brunetka podbiegła do rudowłowej i padła przed nią na kolana. 
- Hej, Laura... Co ty... Auuu! - Tess zawyła z bólu. Laura spojrzała na nią przerażającym wzrokiem. Brunetka ugryzła przyjaciółkę w kolano, na wskutek czego cała jej noga była zakrwawiona. 
Laura uciekła od Tess i pobiegła w stronę kamieni.
- Cześć! - ni z gruszki, ni z pietruszki pojawił się Ross, chłopak Laury i przyjaciel Tess. Lau spojrzała w jego stronę. Na widok blondyna zawyła i zaczęła obrzucać chłopaka kamieniami, drąc się przy tym i wyrywając włosy z głowy.
- Laura... Ajaj, boli!!! Przestań! Powaliło cię?! - krzyczał Ross, zakrywając się rękami. W końcu dziewczyna przestała i pobiegła na drugi koniec rzeki, gdzie usiadła na kamieniach i chwyciła się za głowę.
- Co to było w ogóle?! - krzyknął Ross.
- Pojebało ją... - mruknęła nieśmiało oszołomiona Tess.
- Musimy pójść do jej matki. Szatan ją opętał czy co?! 
- Szatan nie istnieje. Chodź - Tess pociągnęła Rossa i poszli do matki Laury. 

4 komentarze:

  1. Jaki fajny ! Czekam na następny ! :*
    one-last-dance-raura.blogspot.com
    Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty rozdział :)
    Next ! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja mina 0o0 ale OK super:-) next dawaj

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie ;P
    Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń